Widawka z Kodrąba dzięki uprzejmości bobrów

Widawka z Kodrąba dzięki uprzejmości bobrów

Informacje

  • Rzeka: Widawka na odcinku Kodrąb – Wójcik
  • Data spływu: 29  lutego 2020
  • Dystans: 13.6 km
  • Czas spływu: 4 godziny 30 minut

Mapa spływu

Brak 🙁

Opis

Ekipa z Dobryszyc z którą pływam już około 2 lat czyli Dawid i Krzychu wzięła sobie za punkt honoru pokonanie Widawki tak wysoko, jak to tylko możliwe. Widawka przepływa przez ich miejscowość i dlatego tak się na nią uwzieli. Powiem szczerze, że gdy wywieźli mnie do Kodrąba gdzie planowany był start i gdy zobaczyłem jak to wygląda, zwątpiłem. Nie wierzyłem w sukces tej ekspedycji ale wstyd było się wykruszyć. Wody troszkę ponad kostki, szerokie to na niecały metr… Grunt, że kajak się zmieścił więc można było płynąć… Wydaje mi się, że gdyby nie bobry i ich żeremia w życiu nie dopłynęlibyśmy do końca. W czym pomogły bobry? Dowiecie się tego z fotorelacji…

Startowaliśmy przed tą rurą. Znajduje się ona w Kodrąbie pod drogą krajową nr 42 (ul. Wolności) tuż za zalewem…
Tak Widawka wygląda wyżej, tuż za zalewem
Dawid i Krzychu jak to zobaczyli spalili chyba po trzy fajki pod rząd 🙂
Zaczynamy… Widawka matrix
Początek nie był łatwy. Trochę płynęliśmy, trochę pchaliśmy kajaki…
Trochę spacerowaliśmy z kajakami…
Pierwsze przenoska – rura przecinająca rzeczkę
Jednak z każdym kolejnym metrem robiło się coraz lepiej
Dało się jakoś płynąć
Wzdłuż Widawki, na jej prawym brzegu ciągnęły się prywatne działki
W pewnym momencie coś zaczęło cuchnąć…
Smród stawał się coraz intensywniejszy, na wodzie unosiła się zawiesina… Cuchnęło ewidentnie szambem!
Jakiś kretyn (albo banda kretynów) spuszcza do Widawki szambo! Sprawa została zgłoszona do piotrkowskiego wydziału Ochrony Środowiska. Okazało się jednak, że Ochrona Środowiska nic z tym nie może zrobić gdyż nie leży to w ich kompetencjach! Oni są od kontroli oczyszczalni… Potwierdzili jednak nasze odkrycie, kilka domostw znajdujących się wzdłuż rzeki nie jest podłączone do kanalizacji. Ochrona Środowiska poinformowała o fakcie władze gminne które miały coś z tym zrobić. Czy coś zrobili? Nie wiem, warto byłoby to sprawdzić…
A z przyjemniejszych rzeczy Widawka zdecydowanie się pogłębiła i poszerzyła
Jak się okazało za sprawą małego żeremia – czekała nas tutaj przenoska
Żeremie piętrzy wodę i podnosi jej poziom
Płyniemy dalej
Widawka mocno porośnięta trzciną
Tutaj już wygląda to trochę lepiej
Aktywność bobrów widać na każdym metrze tej rzeki
Znowu zrobiło się głęboko i szeroko
Widawka
Widawka
Zwałeczka
Z każdym metrem robiło się szerzej, powstało tutaj całkiem spore rozlewisko
I pomyśleć że jeszcze kawałeczek wyżej Widawka miała metr szerokości i kilkadziesiąc centymetrów głębokości…
Dopływamy do kolejnego żeremia
Żeremie widziane z dołu
Kolejne żeremie. Widać doskonale, jak pozytywny wpływ mają bobry na takie miejsce jak to. Gdyby nie one Widawka cały czas byłaby wąska i płytka. Dzięki im tamom tworzą się rozlewiska i woda zostaje na miejscu zamiast spływać niczym woda z kibla. Jest to szczególnie istotne w czasach zagrażającej nam suszy
Płyniemy dalej, betonowy próg
Dopływamy do pierwszego mostu pomiędzy Olszowcem a Hombrową
Znowu rura
Widawka
Bobry magazynują materiał na kolejne żeremie
Znowu robi się szeroko i głęboko
Kolejne rozlewisko
Warto zauważyć, że Widawka na tym odcinku jest zupełnie uregulowana i prosta niczym rów melioracyjny. Bobry robią świetną robotę czyniąc to miejsce bardziej naturalnym
Kolejne żeremie
Dawid na żeremiu
I kolejne…
Płyniemy dalej
Szybko dopływamy do następnego żeremia, tym razem wyższego
Aż się Dawid zdziwił jak to zobaczył
Krzychu zjeżdża z żeremia
Bobry tak spiętrzyły rzekę, że woda opływa żeremie bokiem…
I jeszcze jedno żeremie…
Na prawym brzegu pojawia się ogrodzone pastwisko
Na lewym natomiast znajdują się łąki
Kolejny most na wysokości miejscowości… Widawka. Tak, nazywa się taksamo, jak rzeka
Ponownie w rurze
Niewielki próg
Kolejny jest już wyższy ale do przepłynięcia
Kładka
Betonowy most
Działki na prawym brzegu
Widawka
Czas na przerwę
I znowu żeremie
Rzeka ponownie zarasta
Kolejne żeremie
Widawka
Dzięki żeremiom spiętrzjącym wodę ten odcinek dało się pokonać w miarę bezproblemowo
Naturalny próg wodny
Znowu robi się szeroko
Niska kładka
Widawka
Widawka
Stawy rybne, na ich wysokości znajduje się smażalnia
Na lewej odnodze zastawka – przenosimy kajaki
Niewielki próg na lewej odnodze
Most pomiedzy Zalesiem a Gosławicami
Nie wiem co to za debilny zwyczaj, że górny odcinek wielu rzek w Polsce musi być uregulowany i prosty jak drut. Za PRLu chyba tak oszpecono te rzeki… Teraz bardziej przypominają rowy.
Przekopać rzekę na rów i poprzegradzać programi… A naturalne rzeki są tak piękne i pełne życia
Widawka
Betonowy mostek
Takie rzeczy nad Widawką…
Wiele z sarny nie zostało
Most pomiędzy Kuźnicą a Piaszczycami
Widok na rzekę z mostu
Dopływamy do rozwidlenia
Rozwidlenie znajduje się na terenie stawów Kocierzowskich
Jedna z odnóg przegrodzona progiem, jak to zwykle bywa na stawach hodowlanych rzeka, nie dość, że mała, to jeszcze rozdziela się na dwie odnogi
Widać, że ryb tu nie brakuje
Stawy Kocierzowskie
Ciężko było wyczuć, którą odnogę wybrać. Płynęliśmy lewą stroną stawów
Było w miarę szeroko ale płytko
Miejscami kajaki szurały o dno i trzeba było się przepychać
Chyba nie zorientowałem się kiedy do odnogi którą płynęliśmy dołączyła się kolejna odnoga, całkiem spora. I do tego jeszcze musiała dojść kolejna odnoga idąca drugą stroną stawów. Wody znowu zrobiło się pod dostatkiem
To już za terenem stawów, szeroko i głęboko
Na horyzoncie las, robi się przyjemniej
Znowu pojawiło się niewielkie żeremi
Widawka
Dopływamy do kolejnego zalewu we Fryszerce pod Radomskiem
Rzeka ponownie rozdziela się – część wody idzie na stawy a część odnogą
Konieczna będzie przenoska
Wody płynącej odnogą jest za mało na kajak, dlatego przenosimy kajaki brzegiem
Zalew też nie nadaje się do przepłynięcia
Woda uchodząca z rzeki do zalewu
Przenoska, kilkaset metrów
Wiosna nadchodzi
Ruiny nie wiadomo czego, domyślam się, że był to młyn
Ruiny starego młynu
Zalew we Fryszerce. Podobno kiedyś było tu więcej wody i miejsce to w letnie dni tętniło życiem. Kopalnia odkrywkowa elektrowni Bełchatów zbiera jednak swoje żniwo wśród rzek i stawów…
Chwila przerwy
I płyniemy dalej
Od tego miejsca rzeka nie jest już uregulowana
I płynie przez malowniczy las
Zwałka
Od razu zrobiło się przyjemniej
Widawka
Krzychu na zwałce
Widawka
Widawka
Widawka
W końcu Widawka wygląda tak jak wyglądać powinna. Jak rzeka a nie jak rów
Widawka
Widawka
Widawka
Widawka
Kawałek trudny ze względu na dużą ilość przeszków jednak nieporównywalnie bardziej przyjemny niż wcześniejszy rów
Widawka nagle… gdzieś zniknęła!
Krzychu wstaje, żeby zobaczyć gdzie podziała się rzeka
Jakoś udało się ją zlokalizować i przedrzeć przez zarośla
Walka ze zwałką
Znowu jest szeroko i głęboko
Ten odcinek dał nam  w kość
Płyniemy dalej
Widawka
Troszkę tutaj pozarastało
Widawka
Wreszcie jest! Most na drodze krajowej nr 91. Od tego miejsca już płynąłem w 2017 roku (link)

Za mostem rzeka zbytnio się nie zmienia, nadal nie brakuje zwałek

To miejsce doskonale pamiętam z zeszłego spływu tym odcinkiem. Widawka rozdziela się tu na dwie odnogi, jedna jest ślepa. Poprzednio skończyła mi się tu rzeka i musiałem się jej troszkę naszukać
Wokół znajdują się rozlewiska
Jeszcze tylko jedna zwałka
I dopływamy do mostu kolejowego w Wójciku gdzie zostawiliśmy auto
Widok na Widawkę z mostu
Udało się! A na początku miałem spore wątpliwości… Bobry bardzo pomogły piętrząc wodę w górnym odcinku. A moja Asteroida została już przerobiona na żyletki… 🙁

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *