
Czeski trip część II – potok Velička
Informacje
- potok Velička (Czechy) – odcinek Potštát (start tuż za miejscowością) – Boňkov
- Data spływu: 15 marca 2019
- Dystans: około 6 km
- Czas spływu: 1 godziny 30 minut
- Poziom wody: 70-71 cm na wodowskazie w Hranice (wg. raft.cz spływalne od 60cm)

Mapa spływu
Opis
Data spływu była znana od dawna, zagadką było jedynie czym będziemy płynąć. Miłosz z którym zaliczyłem już kilka ciekawych wypadów przyjechał służbowo na Śląsk. Stąd już rzut beretem do Czech gdzie akurat pokazała się woda na wielu ciekawych rzekach. Postanowiliśmy to wykorzystać, wybór padł na potok Velička. Dla mnie było to coś nowego, niby mała rzeczka, właściwie to potok, ale nurt na prawdę mocno ciągnął, wg raft.cz poziom trudności to WWII, miejscami WWIII. Na początku na prawdę się bałem, głównie za sprawą zmiany kajaka. ponieważ w planach mieliśmy jeszcze tor kajakarski w Opavie na ten spływ specjalnie postanowiłem wypożyczyć z Tyrolek górskiego Wave SportDiesel 75. Problem w tym, że nie jestem opływany z kajakami typowo górskimi i z początku nie mogłem się odnaleźć, w porównaniu z moim czołgiem – Pyranhą Fusion wypożyczona łódka zupełnie inaczej się zachowywała, zanim się do niej przyzwyczaiłem trochę minęło, początek był na prawdę ciężki.
Ta relacja będzie trochę inna niż wszystkie – ponieważ na tak szybkiej rzece nie było zbyt wielu okazji do wyciągnięcia aparatu wrzucę te fotki które udało mi się zrobić a reszta uzupełnię filami wideo ze spływu.







Czas na film numer jeden, na starcie prawie się wywaliłem na dość ostrym zjeździe, jak widać jest sporo gałęzi które nie ułatwiają pływania, około minuty 3:35 skaczemy z małego jazu, 5:45 prawie się wywaliłem na szybszym fragmencie, na koniec filmu przenoska z powodu zwalonego drzewa (ze zdjęcia powyżej)
Na drugim filmie z początku trafia się kilka zwałek, co jakiś czas mijamy naturalne progi i bystrza. Problem pojawił się około minuty 5:25, koryto zatarasowało leżące cienkie drzewo wystające kilka centymetrów ponad powierznię wody, wydawało mi się, że kajak po tym przejdzie a tu guzik – nurt przyparł mnie do gałęzi i nie miałem za bardzo jak wyjść, na szczęście na ratunek przybył Miłosz, w końcu przeszkoda ustąpiła i mogłem płynąć dalej



Film numer trzy, cały czas walczymy ze zwałkami, na końcu musimy wyjść bo mocny nurt pcha nas wprost na leżącą jodłę






Pora na gwóźdź programu czyli film numer cztery. Zdecydowania najtrudniejszy jak i najciekawszy i najpiękniejszy odcinek, jest tu sporo ogromnych głazów w korycie, tworzą się małe kaskady i naturalne progi. Miłoszowi tak się spodobało, że powinien spłynąć to jeszcze raz, dało mi to też możliwość strzelenia kilka dobry zdjęć











Kolejne wideo jest nagrywane z lądu – Miłosz pokonuje po raz drugim kaskadę
Kolej na szóstą część filmu z Velicki, można ją zatytułować kabina i łapanie kajaka. Znowu nie obeszło się bez pomocy Miłosza – dzięki stary!
Kolejny film i kolejna akcja – nazwana już przez nas “łap wiosło”, zamiast opisywać lepiej zobaczyć, od 1:20. Ponadto na filmie cały czas woda rwie, ze dwa razy prawie się wywaliłem i tak całe 10 minut…


Kolejny film – z pozoru spokojnie ale cały czas trzeba uważać na zwałki i kamienie, od minuty 3:27 przepływamy na styk pod mostem…
Część dziewiąta, wiele się nie zmienia 🙂


Wideo numer 10 z ostatnich 3 minut spłylwu, ostatnie 2 minuty to wychodzenie z kajaka










I to by było na tyle, dla mnie będzie to na pewno jeden z ciekawszych wypadów jakie do tej pory zaliczyłem, Velicka dała popalić, pomimo iż był to raptem 6cio kilometrowy odcinek. Już niebawem relacja z górnej Odry na której również było bardzo ciekawie – śledźcie bloga 🙂