
Widawka, bystrza i morsy
Siedzę sobie parę dni temu spokojnie na kompie, dzwoni telefon. Odbieram, ktoś w sprawie kajaków. Dobrze, lubię takie telefony. Nie chodziło jednak o zwykły spływ. Dzwoniącym okazał się Andrzej – ratownik wodny, który w ramach podnoszenia kwalifikacji chciał poćwiczyć trochę na jakimś ciekawym bystrzu. Tak się składa, że znam sporo ciekawych bystrzy na okolicznych rzekach i dość szybko stanęło na Widawce. Na dość krótkim odcinku znajduje się tam kilka zrujnowanych młynów, przy krórych powstały bystrza. Andrzej przyjechał na miejsce z bardzo sympatyczną rodziną morsów 🙂 Umówiliśmy się w Chociwiu, żeby zobaczyć jak zaprezentuje się tamtejszy próg przy młynie…
Pilsia po drodze…



Młyn w Chociwiu




Młyn w Korablewie


Ruiny progu w Lubośni


Morsowanie






Forsowanie bystrz w Lubośni
OK, morsy sobie morsowały, poza Łukaszem do wody weszła również jego żona oraz dzieciaki, ja natomiast skupiłem się z Andrzejem na głównej misji – czyli pokonaniu bystrza kajakiem. Szybko zdjęliśmy Pyranhę, ubraliśmy Andrzeja w mój suchy kombinezon, rozstawiliśmy się z rzutką oraz wszykimi możliwymi urządzeniami rejestrującymi obraz i dźwięk. Zaczął Andrzej, ja asekuracyjnie wolałem zobaczyć, jak to się skończy. A że skończyło się jak się skończyło to i ja postanowiłem przepłnąć bystrze 🙂
Andrzej w akcji, widok z brzegu:
Widok z perspektywy Andrzeja:
I moja kolej:
I z kamerki na głowie:
Jaz w Trząsie






Na sam koniec odwaliłem dość głupi manewr. Myślałem, że droga jest zmarznięta i że uda się dojechać nią pod sam jaz w Trząsie. Niestety, w jednym miejscu zakopałem się, Andrzej z Łukaszem mnie wypchnęli jednak przy próbie zawrócenia… Znów się zakonałem. Zajechałem lekko na prawo żeby nawrócić, kazało się, że pod śniegiem jest piach i zakopałem się na cacy. W 3 osoby nie mogliśmy wypnchnąć Opelka, po około 30 minutach walki odpuściliśmy. Pomógł dopiero ściągnięty ze wsi sprzęt ciężki. Całę szczęście, że trafiłem na dobrych ludzi którzy pomogli bo zakopać się w środku lasu to dość ciężka sytuacja 🙂
2 Replies to “Widawka, bystrza i morsy”
podziwiam zabawy zimą 🙂
Jaz na “trząsie” bardziej znany jako Smugi lub Słupia, jak najbardziej przy otwartym lewym splawny ,właśnie przy wysokim stanie wody.. i to fusionem 😉
– przy wysokim bo jest tam plytko i musi wynieść z betonowej półki jazu na dole,
bardziej problemowe to wodowanie sie przed jazem = zjazd po betonie w dość wartki nurt polecam od strony rury
Jaz w lubośni chyba jedyny “górski” odcinek na widawce, jednak dziwnym trafem po odjeździe “właściciela” wyczuwalne szambo z ujscia od młyna … wiec zabawy tam polecam od sprawdzenia wody,
cześć, dzięki za info. skakałeś z tego jazu?
orientujesz się może jak wygląda odcinek Widawki od wysokości góry Kamieńsk do jazu na Smugach? jest to jedyny fragment którego nie przepłynąłem.
jesteś może z okolicy?