Rzeka: Kozyrka i Wiercica– odcinek Sieraków – Smyków
Data spływu: 06.01.2018
Dystans: około 19km
Czas spływu: około 7h
Mapa spływu
Click title to show track
Kozyrka i Wiercica
Opis
Planem początkowym było przepłynięcie całej Wiercicy, ze startem w Sygontce. Na miejscu stwierdziłem jednak, że może by tak spróbować most wcześniej… I tak pobieżnie analizując mapę przejechałem na most w Sierakowie, jakieś 3 – 4 kilometry dalej od mostu w Sygontce. Dopiero po spływie zorientowałem się, że przepływa tutaj nie Wiercica a jej prawobrzeżny dopływ – Kozyrka. I tak nieświadomy nawet, na jakiej rzece jestem rozpocząłem samotny spływ
Kozyrka – widok pod prąd z mostu w SierakowieKozyrka – widok z prądem z mostu w SierakowieNa początku było dość płytkoPłynąc wzdłuż wsi jak zwykle – miliard kładekTutaj było tak wąsko, że ledwo kajak się zmieściłKolejna mini kładkaZnowu pompa wodna… PrzenoskaZ każdym metrem robi się coraz głębiejAltanki, schodki i woda z ruryZnowu mostekW tej wsi chyba każdy ma kładkę. Co najmniej jedną…Po drodze mijamy dużo dopływów – tutaj jeden z nich.W jednym miejscu rzeka bardzo zawalonaGeneralnie płynie się bez większych przeszkódKolejny dopływZabudowaniaPrzez lasPowoli wypływamy z SierakowaKozyrkaAż strach przepływać… Kusiło mnie, żeby je przewalić ale nie chciało mi się wychodzić z kajaka. Poza tym nie będę ułatwiał bobrom zadania bo one mi zadania nie ułatwiająZ tej kładki zrobiłem sobie szlabanI od tej pory zaczęło się robić coraz bardziej dzikoPrąd powoli zaczął zwalniaćA rzeka robiła się coraz szerszaOd czasu do czasu trafiało się leżące drzewoBrzegi zarośnięteKozyrka zaczyna zarastać trzcinąZ czasem coraz więcej trzcinyRzeka rozlewa sięI powoli wpływamy na bagnaRaz szeroko, raz wąskoZdarzało się, że nurt ginął i ciężko było go odnaleźćPłyniemy przez korytarz z trzcinCzasami rzeka rozlewa się i wpływamy na małe jeziorkaZnowu trzeba się przedzieraćWoda stoi już od jakiegoś czasu, gdzieś na tych rozlewiskach musi być tama…Niezłe rozlewiskaWoda stoi na sporym obszarzeTutaj widać jak woda przelewa się niżej…I w końcu znalazłemOkoło 70 centymetrowe żeremie – to powód stojącej wodyDalej woda też stoi…Ciężko jest odnaleźć nurtZwałeczkaOdnoga wypływająca z kolejnego jeziorka…JeziorkoZnowu dopływamy do jeziorkaNa którym bobry zaczynają gromadzić materiały na budowę kolejnego żeremia…Znowu nie wiadomo którędy płynąć…Może tędy? Przez takie zarośla przedzierałem się przez kilkaset metrówAż w końcu udało się wypłynąć…Teoretycznie do Wiercicy dopłynąłem gdzieś błądząc po tych zaroślachNagle wypływamy… Na terenie stawów hodowlanych – czyli przekleństwo WiercicyZakazu wpływania nie było więc wpłynąłem… Na miejscu trafiłem na pracownika tak zajętego, że prawie mnie nie zauważył. Powiedziałem dzień dobry i przeniosłem kajak przez spiętrzenieTo już miejscowość Sygontka – smażalnia przy stawach rybnychA tak wygląda dalszy bieg Wiercicy…Robi się szerokoWzdłuż rzeki wiele dopływów..W końcu jest most w SygontceOd tego miejsca zaczyna się oficjalny szlak kajakowy, na miejscu pomościk do wodowania kajaków. Tylko czemu tak wysoko? Latem, kiedy zaczynałem spływ z tego miejsca stała tu jeszcze tablica informacyjna (a raczej jej połowa). Teraz nie ma po niej ani śladu.WiercicaKilkaset metrów za mostem trafimy na mały pomościk po lewej i betonowy murek z którego wypływa woda po prawej stronieWypływa stąd woda źródlanaIdealnie czysta i przejrzystaBardzo bujna roślinność wodnaSamych źródeł w tym miejscu nie widać, woda wypływa z kilku miejsc na wzgórzuJeszcze jedna fotka spod wody – fajnie popatrzeć w środku zimy na zieleńI jeszcze jednoKawałeczek dalej tabliczka która nieco mnie zaskoczyła – tutaj rzekomo znajduje się ujście Kozyrki… Nie wydaje mi się się.Woda w Wiercicy ewidentnie odbiega czystością od tej, która bije ze źródełNiewiele dalej znowu to samo – po prawej na wzgórzu biją źródłaTym razem nie chciało mi się wysiadać z kajaka. Widać, że w miejscu gdzie biją źródła od razu pojawia się roślinność wodna. Woda w Wiercicy o tej porze roku wcale nie wydaje się specjalnie czysta…Tutaj wystarczy spojrzeć w dół a od razu trafiamy na źródełko…Jest ich tutaj od groma – cały piach pulsuje…Jedno z większychPłyniemy dalejLatem jest tu przepięknie, zimą wszystko w kolorach sepii…WiercicaWiercicaRzeka z czasem płynie coraz wolniejOznakowanie mostuMost na drodze pomiędzy Julianką a SygontkąNa wzgórzu widać wapienne skałki, podkreślające jurajski charakter tej okolicyWiercicaWiercicaTu już całkiem szeroko, w tle wędkarzWoda rozlewa się po okolicznym lesieMijamy wiadukt kolejowyA za wiaduktem wpływamy na zalew ZalesiceTrafiamy na parkę łabędziNa prawym brzegu tereny prywatneNa lewym brzegu lasPo prawej stronie, płynąc w kierunku molo w okolicy znajdują się gdzieś źródła – nie miałem czasu na poszukiwania i popłynąłem od razu do ujścia rzekiUjście Wiercicy z zalewuPo lewej stronie od ujścia taki śmieszny pomościk – wyszedłem obok niegoKolejna tabliczka informacyjnaPo drugiej stronie pomost przygotowany dla kajakarzyWidok na jaz z mostemZ pomostu widać, jak zaraz przy nim bije źródłoSuper oznakowane progi wodne z informacją o ich wysokości.Poziom wody dość wysoki więc progu prawie się nie odczuwaDalej kolejny próg, niby o takiej samej wysokościAle tego progu praktycznie wcale się nie odczuwaDalej niestety rzeka nie jest już tak ciekawa jak przed zalewemMost w ZalesicachTa tablica prawdopodobnie kiedyś informowała o progu…Próg z góryPróg z dołu – prawie że nieodczuwalnyCały czas przez polaWiercicaNo i masz… Znowu nieszczęsne stawy rybne.Tabliczka głosi “Obręb hodowlany wstęp wzbroniony” oraz “Budowla wodna – przejście wzdłuż ogrodzenia”.Ewentualnie można ciągnąć kajak tym rowem… Do obniesienia na oko jakieś 500 metrówPostanowiłem zaryzykować – płynęWielki brat patrzy…To tylko ta zapora do pokonania, dalej widać ogrodzenie – raptem 100 metrów… Spotkałem pracownika stawów i udało mi się go uprosić żebym mógł przenieść kajak. Nie było łatwo, generalnie jeśli ktoś chciałby tutaj płynąć należy wcześniej telefonicznie się zapowiedzieć i poprosić o zgodę właściciela – wtedy jest szansa, żeby pokonać stawy bez przeszkód… Inaczej czeka nas przenoska a próbując “na krzywy ryj” możemy mieć nieprzyjemności jak właściciel stawów nas nakryje… Hmm…Dalej troszkę zadrzewiony odcinekPłynie się bez większych przeszkódTaki oto przyjemny, drewniany budyneczek, w okolicy znajdują się prawdopodobnie kolejne stawy hodowlane ale tutaj nie ma już problemów z przepłynięciemRuiny kładkiNaturalny próg wodnyTablica z informacją o stawach rybnych, niestety nie stai a leży…Kolejny most – w WiercicyPomost do wodowaniaWiercicaJedna z nielicznych przeszkód na tym odcinkuWiercicaWiercicaTabliczka informująca o proguPróg z góryPróg z dołuPłyniemy wśród trzcinRzeka troszkę zarastaKolejny, uszkodzony próg wodnyRzeka na całym odcinku uregulowana, nie ma już takiego klimatu jak górny odcinek…Po prawej stronie pojawiają się tereny prywatnePo lewo takie coś – odchodzi tędy odnoga która wpada kilkaset metrów dalej, przed mostemDalej dopływamy do niebezpiecznego jazu w PrzyrowieInformacja o jazie, fajna sprawa, szkoda, że jakiś prymitywny fan 3dy Kru pomazał ją sprejemJaz, wygląda groźnie, woda nieźle się gotuje…A tutaj wpływa odchodząca kilkaset metrów wcześniej odnoga. Elegancki mostek i dywan w radzieckim styluTo kiedyś była tablica informacyjnaPierwszy most w PrzyrowieOstatnie zdjęcie jazu, widać również ruiny młynaRzeka to w dalszym ciągu kanał płynący wśród pólZ rzeki widać kościół w PrzyrowieDrugi most w Przyrowie i koniec szlaku wodnego. Ostatnio tutaj skończyłem spływ, bo było już późno. Teraz też było późno ale miałem jeszcze jakieś 2 godzinki do zmrokuPrzed mostem altanaZaraz za mostem idzie jakaś ruraPłynę dalej. Rzeka ciągle nieciekawa – rów.Uciekało przede mną stadko łabędziNo i w końcu dopłynąłem do kolejnych stawów hodowlanych, tych owianych złą sławąIch właściciel jest znany ze stwarzania problemów kajakarzom, którzy próbują przepłynąć przez jego teren. Potrafi wzywać policję, awanturować się a chodzą głosy że w przeszłości strzelał nawet z wiatrówki. Miejscowy powiedział mi, że kiedyś piętrzył wodę podtapiając gospodarstwa leżące przy rzece – konieczna była interwencja urzędowa. Jednym słowem wariat. Najgorsze jest to, wyłączenie części rzeki Wiercicy z ruchu kajakowego/pontonowego oraz wędkarskiego jest zgodne z prawem. Paranoja!Tak wygląda odcinek z PrzyrowaA te jego całe zasrane stawy rybne ciągną się przez jakieś 2 kilometry… Miałem więc najdłuższą przenoskę w życiuSzedłem według nawigacji – na Świętą AnnęZdjęcie klasztoru w Św. AnnieNa Częstochowę…Skrzyżowanie w Św. AnnieI ponad kilometr ruchliwą drogą z kajakiem na plecach…RewelacjaSłońce powoli się już chowałoPrzydrożna kapliczkaDalej przez las…I w końcu jest, koniec tych przeklętych stawów… Makabra, życzę właścicielowi tego gówna wszystkiego co najgorszeWszędzie powywieszał te swoje frajerskie tabliczkiMałą odnogą płynącą po obwodzie wzdłuż nieszczęsnych stawów hodowlanych dopływam do głównego nurtuPo około 3 kilometrach niesienia kajaka znowu na rzece… Co za ulga. Szkoda tylko, że już tak późno, nie dam rady dotrzeć do ujścia. Płynę do najbliższego mostuRzeka robi się troszkę ciekawsze niż na poprzednim odcinkuUpłynąłem raptem niecały kilometr i zakończyłem spływ na pierwszym moście przed młynem w SmykowieSzkoda, że nie udało się dopłynąć do ujścia, zabrakło paru kilometrów. Ale za to zaliczyłem nieświadomie drugą rzekę więc nie ma co narzekać. Wiercica zostanie do pokonania jeszcze na jeden strzał.W oczekiwaniu na transport…
Na koniec szybkie podsumowanie… Kozyrka była dosyć hardcorowa do pokonania, mała, dużo kładek i te rozlewiska… Momentami nie wiedziałem, gdzie mam płynąć. Dobrze, że udało się z tego wypłynąć bez większych komplikacji. Kozyrka jest tak małą rzeczką, że nie uwzględniono jej nawet na mapach Google 🙂 Wiercica natomiast jest niesamowicie atrakcyjna lecz tylko na górnym odcinku od Sygontki do zalewu w Zalesicach, gdzie płynie naturalnie przez zalesione tereny, niosąc krystalicznie czystą wodę bijącą z wielu źródeł znajdujących się w jej dnie. Chociaż zimą kolor wody wydawał się dużo gorszy niż podczas letniego spływu. Podobnie z infrastrukturą kajakarską, która widać, że istnieje jednak powoli się już sypie – latem wyglądała jeszcze troszkę lepiej. Przekleństwem tej rzeki są te felerne stawy rybne i ich właściciele, którzy urządzili sobie z rzeki swoją prywatną własność. Dla mnie to kryminał i nie mam pojęcia, jakim cudem ktoś w ogóle do tego dopuścił. Jaką ma to podstawę prawną? W ogóle szkoda słów, polecam do obejrzenia filmiki, szczególnie z przedzierania się po rozlewiskach czyli pierwsze kilka części…
Wideo
Na razie 9 filmów, reszta się dodaje…
*
2 Replies to “Kozyrka i Wiercica”
Świetne zdjęcia źródeł! Kajak i kapliczka! 🙂 Oryginalne i dające do myślenia!
2 Replies to “Kozyrka i Wiercica”
Świetne zdjęcia źródeł! Kajak i kapliczka! 🙂 Oryginalne i dające do myślenia!