Rzeka: Kamieniczka – odcinek Starcza – do ujścia na Warcie
Data spływu: 30.12.2017
Dystans: około 13.7km
Czas spływu: około 7h
Mapa spływu
Opis
W końcu udało mi się wybrać na spływ z Szymonem – właścicielem częstochowskiej wypożyczalni kajaków Tyrolki.pl (polecam wypożyczalnię 🙂 ), wcześniej bardzo chciałem płynąć w organizowanym przez niego spływie we wrześniu rzeką Sztołą lecz niestety termin nie przypasował ale jak to mówią – co się odwlecze to nie uciecze. Płynęliśmy razem na zamknięcie sezonu 2017, w przedostatni dzień roku malutką rzeczką Kamienniczką, płynęli z nami również Mateusz – mój kompan na kilku ostatnich spływach oraz jego brat Łukasz. Dla Łukasza był to debiut w kajaku górskim oraz na rzece zwałkowej, jaką jest niewątpliwie Kamieniczka. Debiut łatwy nie był, poprzeczka była postawiona wysoko…
Zaczynamy… Przed 8:00 spod bazy Tyrolek w Częstochowie na CieszyńskiejOkoło 9:00 jesteśmy na miejscu, tak prezentuje się Kamieniczka – widok z mostu w StarczejEkipa – od lewej Szymon, ja, Łukasz oraz MateuszSchodzimy na wodęI zaczynamy wiosłowaćPogoda bardzo przyjemna – trzyma lekki mrozik, do tego świeci słońceRzeka z początku to wąski kanałTrafia się pierwsza zwałka. Szymon zdecydował się ją pokonać i z pomocą Mateusza mu się udało. Szacun, ja bym się nie podjął 🙂Cały czas wąskoOd czasu do czasu rzeka trochę zarastaPo prawej stronie mamy stary rybne, kładka łącząca stawy z drugim brzegiemNa tym odcinku rzeka jest jeszcze uregulowanaPo około 2 – 3 kilometrach dopływamy do mostu łączącego miejscowości Własna i Rudnik WielkiWpływamy w zalesiony terenCo jakiś czas trafiają się naturalne progiLeśny odcinekOkazuje się, że na obu brzegach znajduje się pole painboloweCałkiem ciekawa lokalizacja na tego typu obiektPole painbolowe przecina Kamieniczka, łączą je natomiast dwie kładkiCo jakiś czas trafiają się przeszkodyZnalazła się i piłkaPierwsza ciekawsza przeszkoda – uszkodzenie żeremie bobrówMateusz w akcjiDalej dzikoDopływamy do kolejnego żeremia, tym razem ciężej się przez nie przebićNie ma to jak pomocna dłoń SzymonaMateusz vs. drugie żeremieCoraz więcej zwalonych drzewPrzeciskamy sięRaz jest słonecznie, raz mroźnieKamieniczkaRzeka coraz bardziej się kręciNie brakuje przeszkódRaz dołem, raz górą, od czasu do czasu brzegiem…Wąsko ale ciekawieTutaj poważniejsza barykadaChłopaki przeszli, ja zostałem – jakoś nie mogłem się przez to przecisnąć więc przenosiłem lądemWidok z brzeguW końcu fragment bez przeszkódBobry robią co mogą żeby utrudnić przepłynięcie KamieniczkąZakręcone drzewoRzeczka momentami się rozlewała co było zasługą oczywiście…Bobrów, a konkretnie ich żeremiRach ciach i przeszkoda pokonanaKolejna konkretniejsza zwałka, Szymon znowu wykazał się kocim sprytem i po kajaku Mateusza przeskoczył pniaki i pozostałości kładkiJa odpuściłem – dobrze od czasu do czasu wyprostować nogi 🙂Tymczasem Mateusz z Szymonem dalej przedzierają się przez barykadę z kłódA tutaj ciekawe działania bobrów. Chciały zatopić drzewo, jednak nie udało im się to gdyż upadło ono na drugi brzeg i podgryzając je kawałek po kawałku w końcu doprowadzą do jego zatopienia… Pierwszy raz coś takiego widziałem, bobry chyba ewoluują coraz szybciej, jeszcze trochę i będą cięły piłami 🙂Kamieniczka kręci małe meandry przepływając przez lasZwałek cały czas nie brakujeLeśny odcinekKładki – samoróbki również często się trafiająKolejna kładkaOdcinek, gdzie na horyzoncie nie było widać zwałki trafiał się rzadkoKolejna kładkaKamieniczkaUjście kanalizacji..W końcu dopływamy go Gierkówki czyli mostu nad drogą krajową numer 1Robi się szerzejKawałeczek dalej kolejny most – w RomanowieI kolejna zwałka, niestety, jak widać na zdjęciu, rzeka miejscami była zaśmiecona…Dalej dość szerokoI znowu kłoda barykaduje nam przepływSzymon okazał się prawdziwym pogromcą zwałek, najpierw pomógł nam ją pokonaćA kiedy już myśleliśmy, że zostanie po drugiej stronie Szymon niespodziewanieChwycił się kłody i zaczął wywijać…Te kocie ruchy…Rach ciach…I już jest po drugiej stronie 🙂 Gratuluję pięknego żółwikaLecimy dalej….Zwałki nie odpuszczają. Tym razem dołemKolejna przeszkodaPo lewej stronie mijamy miejscowość Zawadę, po prawej Kamienicę PolskąRzeka na tej wysokości jest już dosyć szerokaChatka się posypałaA tu bobry wystrugały zwałkę przyjazną dla kajakarzy 🙂Kolejny mostek łączący Kamienicę Polską z ZawadąZwałek nie ubywaNie ma to jak pomocne wiosłoWoda płynie bardzo leniwieZa sprawą kolejnego żeremiaKolejne zwałkiPłyniemy wzdłuż zurbanizowanego brzegu Kamienicy PolskiejTego mostka nie ma nawet na mapachI mamy gwóźdź programu czyli około półmetrowy próg na wysokości Kamienicy PolskiejMateuszSzymonŁukaszWszystko fajnie, pięknie tylko to słońce jakoś tak nisko…Z rzeki widoczny kościół pw. Św. Michała Archanioła Kamienica PolskaKolejna kładka i burek na posterunkuNa prawym brzegu cały czas ciągnie się Kamienica PolskaW oddali widać budynki które wyglądają na zabytkoweKolejny most – łączący Kamienicę Polską i Wanaty. Pod mostem sporo kamieni, płycizny. Brzegi wyłożone betonowymi płytami.Znowu kładkaCiągle zwałki a sił powoli zaczyna brakować. Podzieliliśmy się na dwie pary – Szymon z Mateuszem popłynęli przodem. Ja zostałem z tyłu z Łukaszem. Dla Łukasza była to pierwsza aktywność fizyczna od dłuższego czasu, dlatego też pod koniec zaczęło brakować mu sił. Nie ma się co dziwić, po tylu godzinach na ciężkiej, zwałkowej rzece każdy ma prawo opaść z sił, ja też już czułem swoje w rękach.A przeszkód dalej nie ubywa… W przeciwieństwie do sił, w dodatku powoli robi się coraz ciemniej. Przemy do przoduJeszcze jedno żeremieTrasa zaczęła się dłużyć, na szczęście po kilkuset metrach dopłynęliśmy do Szymona i Mateusza. Powiedzieli nam, że do końca jeszcze 300 metrów i popłynęli dalej, nam sporo czasu zajęło przeniesienie kajaków bo na koniec trafiła się mega zwałka.Rzeka kręci się i kręci… Końca nie widać….Aż tu nagle – jest! Zdjęcie może nieostre ale nie udało mi się lepiej sfotografować ujścia Kamieniczki do Warty…Na Warcie wysoki poziom wody, mamy już szarówkę…A tu jeszcze kilometr do przepłynięcia…A Warta nie ułatwiała zadania, szybki nurt oraz liczne gałęzie leżące w korycie rzeki nie ułatwiały zadania, do tego było już prawie ciemnoDłużył się ten odcinek…W końcu widać most!Na mecie Szymon wyciąga nas z wody, pod mostem w Koloni Poczesnej, na drodze 791Opelek czekał na pobliskiej zatoczki autobusowej. Pierwszy raz wiozłem nim 4 kajaki. Widać można 🙂
Dzięki za super spływ panowie, szczególnie dla Szymona bez którego nie miałbym pojęcia o istnieniu tak ciekawej rzeki, która leży praktycznie pod samą Częstochową. Szacun dla Łukasza za ukończenie spływu bez kabiny, tym bardziej, że była to bardzo wymagająca rzeka jak na początek zwałkowej przygody. Oby do następnego 🙂
Na sam koniec muszę jeszcze wspomnieć o smutnej sprawie – woda w Kamieniczce zdawała się być zanieczyszczona czymś oleistym. W promieniach słońca było widać kolorowe smugi w wodzie, po zanurzeniu ręki pozostawał na skórze lepki, oleisty osad… Coś tu jest nie tak. Tym bardziej, że przy każdym moście znajdowała się tabliczka Związku Wędkarskiego, że jest to kraina ryb jakiś tam – nie wiem jakim bo nie zwróciłem uwagi…